Świeci luna, pali Gural znów bata
DGE hakuna matata, nie strugam wariata
Melodie na strunach przeplatam
Dobre słowo to fortuna magnata
Pocztówka z mojego świata, rap entertainer
Szpady-trener, dyszę jak Vader
Nie wiedzą kiedy wejdę, nie wiedzą kiedy przyjdę
Nie wiedzą kiedy wyjdę...
Szpady, Szpady, Szpady, Szpady bejbe
Po chuj się łudzisz, mamisz? Porzuć swoją zawiść
Bo wrzodów się nabawisz, wiesz że nic nie poradzisz
Gural liryczny karabin, rap-rabin, złość swoją zabij
Jedziemy jak konwój pełen miłości cabby
Mówi Szpady Robin Hood, co zadymę robi znów
Uprawiam ten lobbing swój, nie zmęczył mnie drogi krój
Dla nich stosy pod nogi kłód pośród pożogi łun
Choć mówili ślimak, ślimak, ślimak pokaż rogi mu!
Świeci luna, błyszczy księżyca blask
Dziś jest pełnia, dzisiaj nie mogę spać
Dziś chcę grać, wódę chlać, blanty jarać
Pijanić, dopierdalać, napierdalać
Świeci luna, błyszczy księżyca blask
Dziś jest pełnia, dzisiaj nie mogę spać
Dziś chcę grać, wódę chlać, blanty jarać
Pijanić, dopierdalać, napierdalać
Świeci luna, Gural nie śpi, on czuwa
Nowy kwadrat, nowa parapetówa
Nowa wczuwa, Szpadyzornia nie śpi w ogóle
Dzieci nocy, na nosie mam Szpady-gogle
Jak moi ziomble mają ciągle wakacje
Na nic twe dywagacje, bije dzwon na kolację
Mam akredytację, mam dotację z ulicy
Z Wielkopolski stolicy, dzicy Szpady-zawodnicy
My... mamy basy, cyki, sample, mamy werble
Niszczymy pętle, Szpady, Szpady, Szpady bejbe
Mamy kolejne wielkie aspiracje
Przez hip-hop stacje gnamy, wiemy - mamy rację
Zamówienia na płyty, kontraktacje na ciuchy
Mamy widok na jutro, mamy siano na ruchy
Mamy odciski na palcach od liczenia kabony
Mam rymów miliony i parcie na mikrofony
I... mamy żetony żeby grać w rap-kasynie
I równowagi zmysł by robić balans na linie
W karabinie kule, żeby strzelać w sedno
I nie jest mi wszystko jedno...
Jedziemy z tym
Jedziemy z tym
Jedziemy z tym
Jedziemy z tym
Jedziemy z tym
Świeci luna, błyszczy księżyca blask
Dziś jest pełnia, dzisiaj nie mogę spać
Dziś chcę grać, wódę chlać, blanty jarać
Pijanić, dopierdalać, napierdalać
Świeci luna, błyszczy księżyca blask
Dziś jest pełnia, dzisiaj nie mogę spać
Dziś chcę grać, wódę chlać, blanty jarać
Pijanić, dopierdalać, napierdalać
Do luny wyję, do drzwi twoich znów kołaczę tym
To nie Wilkowyje, lecz mam wciąż wilkołacze sny
Chcę pobiec, przeżyć chwilę nocną w zgodzie ze swym zen
Wlać w siebie szybko, mocno - znowu poczułem zew
Pompuję krew, Gural wydziela substancje
Masz palpitację? Palę plantacje, znam chiromancję
Mili państwo...
Na pojebaństwo dożywotnią gwarancję dam
Świeci luna, błyszczy księżyca blask
Dziś jest pełnia, dzisiaj nie mogę spać
Dziś chcę grać, wódę chlać, blanty jarać
Pijanić, dopierdalać, napierdalać
Świeci luna, błyszczy księżyca blask
Dziś jest pełnia, dzisiaj nie mogę spać
Dziś chcę grać, wódę chlać, blanty jarać
Pijanić, dopierdalać, napierdalać
DGE hakuna matata, nie strugam wariata
Melodie na strunach przeplatam
Dobre słowo to fortuna magnata
Pocztówka z mojego świata, rap entertainer
Szpady-trener, dyszę jak Vader
Nie wiedzą kiedy wejdę, nie wiedzą kiedy przyjdę
Nie wiedzą kiedy wyjdę...
Szpady, Szpady, Szpady, Szpady bejbe
Po chuj się łudzisz, mamisz? Porzuć swoją zawiść
Bo wrzodów się nabawisz, wiesz że nic nie poradzisz
Gural liryczny karabin, rap-rabin, złość swoją zabij
Jedziemy jak konwój pełen miłości cabby
Mówi Szpady Robin Hood, co zadymę robi znów
Uprawiam ten lobbing swój, nie zmęczył mnie drogi krój
Dla nich stosy pod nogi kłód pośród pożogi łun
Choć mówili ślimak, ślimak, ślimak pokaż rogi mu!
Świeci luna, błyszczy księżyca blask
Dziś jest pełnia, dzisiaj nie mogę spać
Dziś chcę grać, wódę chlać, blanty jarać
Pijanić, dopierdalać, napierdalać
Świeci luna, błyszczy księżyca blask
Dziś jest pełnia, dzisiaj nie mogę spać
Dziś chcę grać, wódę chlać, blanty jarać
Pijanić, dopierdalać, napierdalać
Świeci luna, Gural nie śpi, on czuwa
Nowy kwadrat, nowa parapetówa
Nowa wczuwa, Szpadyzornia nie śpi w ogóle
Dzieci nocy, na nosie mam Szpady-gogle
Jak moi ziomble mają ciągle wakacje
Na nic twe dywagacje, bije dzwon na kolację
Mam akredytację, mam dotację z ulicy
Z Wielkopolski stolicy, dzicy Szpady-zawodnicy
My... mamy basy, cyki, sample, mamy werble
Niszczymy pętle, Szpady, Szpady, Szpady bejbe
Mamy kolejne wielkie aspiracje
Przez hip-hop stacje gnamy, wiemy - mamy rację
Zamówienia na płyty, kontraktacje na ciuchy
Mamy widok na jutro, mamy siano na ruchy
Mamy odciski na palcach od liczenia kabony
Mam rymów miliony i parcie na mikrofony
I... mamy żetony żeby grać w rap-kasynie
I równowagi zmysł by robić balans na linie
W karabinie kule, żeby strzelać w sedno
I nie jest mi wszystko jedno...
Jedziemy z tym
Jedziemy z tym
Jedziemy z tym
Jedziemy z tym
Jedziemy z tym
Świeci luna, błyszczy księżyca blask
Dziś jest pełnia, dzisiaj nie mogę spać
Dziś chcę grać, wódę chlać, blanty jarać
Pijanić, dopierdalać, napierdalać
Świeci luna, błyszczy księżyca blask
Dziś jest pełnia, dzisiaj nie mogę spać
Dziś chcę grać, wódę chlać, blanty jarać
Pijanić, dopierdalać, napierdalać
Do luny wyję, do drzwi twoich znów kołaczę tym
To nie Wilkowyje, lecz mam wciąż wilkołacze sny
Chcę pobiec, przeżyć chwilę nocną w zgodzie ze swym zen
Wlać w siebie szybko, mocno - znowu poczułem zew
Pompuję krew, Gural wydziela substancje
Masz palpitację? Palę plantacje, znam chiromancję
Mili państwo...
Na pojebaństwo dożywotnią gwarancję dam
Świeci luna, błyszczy księżyca blask
Dziś jest pełnia, dzisiaj nie mogę spać
Dziś chcę grać, wódę chlać, blanty jarać
Pijanić, dopierdalać, napierdalać
Świeci luna, błyszczy księżyca blask
Dziś jest pełnia, dzisiaj nie mogę spać
Dziś chcę grać, wódę chlać, blanty jarać
Pijanić, dopierdalać, napierdalać