DZIECI KOSMOSU
Trzeba ci wiedzieć...
Trzeba ci wiedzieć...
Trzeba ci wiedzieć - nie jesteś stąd, spadłeś z kometą,
I odejdziesz stąd przeto grzebiąc beton,
Twoją alfą, betą i omegą jest niebo,
Choć chcesz to nie wyprzesz się tego,
Mówią nie ma tego złego,
Co by nie wyszło na dobre,
A ja myślę, że mają problem,
Myślą, że mają drugi karnet jakby nie wyszło,
Bloki gwarne, widoki marne na przyszłość,
Choć drogi czarne - jest śligo,
Oryginalnie bez kopii gram i to wszystko,
Wokół mnie jest zbiegowisko, PDG jest urwisko (?),
Armagedon jest blisko, jestem ulicy żurnalistą,
Gnam przez śmietnisko cywilizacji,
Miliony racji, miliony słów, miliony więźniów grawitacji,
Do zobaczenia na ostatniej stacji, salut!
Idą dzieci gwiazd, dzieci kosmosu,
Rozkminiacze losu, każde na swój sposób,
Setki osób, piewcy chaosu gonią za mamoną,
Wciąż tłuką się o nią, poganiani biedną formą,
Bajerą, a rap swą matematyką mniej niż zero,
Pod banderą bloków zjednoczony, wale wykop,
Dziś drążę w skale wykop,
Drążę, w skale wykop drążę, (x7)
Sami się rodzimy, sami umieramy,
Łamiemy kry, gramy, pękamy, tamy,
Biją tamtamy, gramy, robimy wam włamy,
Światopogląd, mamy swój na to pogląd,
Oni się za to modlą, idą ziemią,
Choć jutro się upodlą bo chcą pieniądz,
Związani mętną, podłą bajerą,
A rap swą matematyką, mniej niż zero.
Trzeba ci wiedzieć...
Trzeba ci wiedzieć...
Trzeba ci wiedzieć - nie jesteś stąd, spadłeś z kometą,
I odejdziesz stąd przeto grzebiąc beton,
Twoją alfą, betą i omegą jest niebo,
Choć chcesz to nie wyprzesz się tego,
Mówią nie ma tego złego,
Co by nie wyszło na dobre,
A ja myślę, że mają problem,
Myślą, że mają drugi karnet jakby nie wyszło,
Bloki gwarne, widoki marne na przyszłość,
Choć drogi czarne - jest śligo,
Oryginalnie bez kopii gram i to wszystko,
Wokół mnie jest zbiegowisko, PDG jest urwisko (?),
Armagedon jest blisko, jestem ulicy żurnalistą,
Gnam przez śmietnisko cywilizacji,
Miliony racji, miliony słów, miliony więźniów grawitacji,
Do zobaczenia na ostatniej stacji, salut!
Idą dzieci gwiazd, dzieci kosmosu,
Rozkminiacze losu, każde na swój sposób,
Setki osób, piewcy chaosu gonią za mamoną,
Wciąż tłuką się o nią, poganiani biedną formą,
Bajerą, a rap swą matematyką mniej niż zero,
Pod banderą bloków zjednoczony, wale wykop,
Dziś drążę w skale wykop,
Drążę, w skale wykop drążę, (x7)
Sami się rodzimy, sami umieramy,
Łamiemy kry, gramy, pękamy, tamy,
Biją tamtamy, gramy, robimy wam włamy,
Światopogląd, mamy swój na to pogląd,
Oni się za to modlą, idą ziemią,
Choć jutro się upodlą bo chcą pieniądz,
Związani mętną, podłą bajerą,
A rap swą matematyką, mniej niż zero.