Jest szary dzień, a krople jak pięści okładają Twoje ciało
suniesz noga za nogą, wpadasz w kałuże myślisz o tym co się stało
Kolejny dzień roku, kolejny rok życia i popadasz w przygnębienie
twój gatunek, wojownik szłusznej sprawy odchodzi w zapomnienie
Tłum ogarnięty wirusem obłędu pędzi w psychotycznym szale
chcesz powstrzymać ten bezmyślny pęd ale tłum biegnie dalej
ref
zmiany nie przyszły, babilon nie upadł, a głosów protestu nikt nie chce słuchać
system jest z gumy, która jest miękka rozciąga się tylko i nigdy nie pęka
suniesz noga za nogą, wpadasz w kałuże myślisz o tym co się stało
Kolejny dzień roku, kolejny rok życia i popadasz w przygnębienie
twój gatunek, wojownik szłusznej sprawy odchodzi w zapomnienie
Tłum ogarnięty wirusem obłędu pędzi w psychotycznym szale
chcesz powstrzymać ten bezmyślny pęd ale tłum biegnie dalej
ref
zmiany nie przyszły, babilon nie upadł, a głosów protestu nikt nie chce słuchać
system jest z gumy, która jest miękka rozciąga się tylko i nigdy nie pęka