Zmrok zapadał szarosielankowy,
z łąk skoszonych aromaty szły,
Wiatr coś szeptał, tuląc drzew korony,
z dala we wsi ujadały psy.
Wtem słychać zgiełk i turkot wielu wozów,
młodych głosów nawoływań moc,
To nadciąga partyzancki obóz,
by zajmować kwatery na noc.
I był tam ktoś, tak bardzo zadumany,
co w oczach miał idei wielki cel.
Ktoś, kto tańcząc ze mną leśne tango,
z cicha szeptał dziwne słowa te:
Ref.: Niech się Pani pomodli,
dzisiaj w mojej intencji,
bo wyprawa mnie czeka,
niebezpieczna i zła.
Może Pani modlitwa,
będzie dla mnie skuteczną
i uchroni od złego,
tego co prosi tak.
I minęło tyle długich dni od tej chwili,
a ja wciąż przed oczyma obraz w sercu ten mam.
Kiedy słońce zachodzi, zmierzch ku nocy się chyli,
a ja słyszę wciąż turkot i zgiełk wozów ten sam.
Lecz odszedł ktoś, tak bardzo zadumany,
co w oczach miał idei wielki cel.
Ktoś, kto tańczył ze mną leśne tango,
i z cicha szeptał dziwne słowa te:
Ref.: Niech się Pani pomodli...
z łąk skoszonych aromaty szły,
Wiatr coś szeptał, tuląc drzew korony,
z dala we wsi ujadały psy.
Wtem słychać zgiełk i turkot wielu wozów,
młodych głosów nawoływań moc,
To nadciąga partyzancki obóz,
by zajmować kwatery na noc.
I był tam ktoś, tak bardzo zadumany,
co w oczach miał idei wielki cel.
Ktoś, kto tańcząc ze mną leśne tango,
z cicha szeptał dziwne słowa te:
Ref.: Niech się Pani pomodli,
dzisiaj w mojej intencji,
bo wyprawa mnie czeka,
niebezpieczna i zła.
Może Pani modlitwa,
będzie dla mnie skuteczną
i uchroni od złego,
tego co prosi tak.
I minęło tyle długich dni od tej chwili,
a ja wciąż przed oczyma obraz w sercu ten mam.
Kiedy słońce zachodzi, zmierzch ku nocy się chyli,
a ja słyszę wciąż turkot i zgiełk wozów ten sam.
Lecz odszedł ktoś, tak bardzo zadumany,
co w oczach miał idei wielki cel.
Ktoś, kto tańczył ze mną leśne tango,
i z cicha szeptał dziwne słowa te:
Ref.: Niech się Pani pomodli...