Torami twojej produkcji, w pędzącej maszynie
Mijam kolejne stacje o nazwie kłamstwa
Etap za etapem przebywam bez słowa
Maska pod maską i kłamstwo za kłamstwem
Wiele razy, wiele razy
Dzień, dzień, dzień za dniem
I mógłbym odwrócić i wycofać się
Wiele razy, wiele razy
Dzień, dzień, dzień za dniem
Lecz wiem, następnej nie będzie
To pędzi coraz szybciej
Twe czyny źródłem mej pewności
To boli coraz bardziej
Pędzi coraz dalej
A ból przychodzi i ból odchodzi
Świątynia miłości, świątynia
Ona umiera
Wiele razy, wiele razy
Dzień, dzień, dzień za dniem
I mógłbym odwrócić i wycofać się
Wiele razy, wiele razy
Dzień, dzień, dzień za dniem
Lecz wiem, następnej nie będzie
Nie będzie...
Stop!
Dzień i noc w mej duszy
Istna kakofonia uczuć
Kiedy zmieniam kolory
W l***rze widzę strach
Strach! Strach! Strach! Strach!
Wiele razy, wiele razy
Dzień, dzień, dzień za dniem
I mógłbym odwrócić i wycofać się, lecz pędzę
Wiele razy, wiele razy
Dzień, dzień za dniem
Bo wiem, następnej nie będzie
Nie będzie...
Mijam kolejne stacje o nazwie kłamstwa
Etap za etapem przebywam bez słowa
Maska pod maską i kłamstwo za kłamstwem
Wiele razy, wiele razy
Dzień, dzień, dzień za dniem
I mógłbym odwrócić i wycofać się
Wiele razy, wiele razy
Dzień, dzień, dzień za dniem
Lecz wiem, następnej nie będzie
To pędzi coraz szybciej
Twe czyny źródłem mej pewności
To boli coraz bardziej
Pędzi coraz dalej
A ból przychodzi i ból odchodzi
Świątynia miłości, świątynia
Ona umiera
Wiele razy, wiele razy
Dzień, dzień, dzień za dniem
I mógłbym odwrócić i wycofać się
Wiele razy, wiele razy
Dzień, dzień, dzień za dniem
Lecz wiem, następnej nie będzie
Nie będzie...
Stop!
Dzień i noc w mej duszy
Istna kakofonia uczuć
Kiedy zmieniam kolory
W l***rze widzę strach
Strach! Strach! Strach! Strach!
Wiele razy, wiele razy
Dzień, dzień, dzień za dniem
I mógłbym odwrócić i wycofać się, lecz pędzę
Wiele razy, wiele razy
Dzień, dzień za dniem
Bo wiem, następnej nie będzie
Nie będzie...