.

Jazda nocą Lyrics

Jazda nocą,
Świt, jak gazeta,
O niczym,
Poranna mgła.
Wciąż daleka droga przede mną,
Błysk zapałki,
Myśli się kłębią,
I wybucha w mych dłoniach płomieniem,
Żal zapałki co mogła być drzewem.

Jak podobni jesteśmy,
Bardzo podobni,
Do zapałek ściśniętych w pudełkach.

Choć zamknięci, stłoczeni, lecz przecież,
Z małej iskry się pożar rozniesie.
Nikły płomień pochodnię podniesie.
Bo w nas tylko ogień, albo dym.
Ocieram się o życie i płonę,
Palę się, żarzę.
Chcę tlić się wbrew losu podmuchom,
Wbrew do końca,
I pragnę by moim płomieniem,
Rozpalić ognisko podobne,
Do słońca.

Czas na ogień,
A w nas popiół nie diament.
Zamiast myśli - skamieniałe marzenia.
Jeszcze w sercach zalążek ogniska.
Serce w serce uderza, już iskra
Rozpali w ognisku kamienie.
Bo w nas tylko dym, dym lub płomienie.

Ocieram ...

Ocieram ...

Przy którym każdy się ogrzewa.
Report lyrics