Spotkałem ją wybiegu dla lamy, piła herbatę z teremosu
Miała przy sobie małą butelkę i w torbie jedzenie dla osłów
Podszedłem bliżej, by zawrzeć znajomość, ręką dotknąłem jej włosów
Zapach szaleńczo ogarnął mój umysł - pachniała karmą dla kotów
Ptaki śpiewały i bocian klekotał, gdy miałem ją wziąć za rękę
Nie chciała na mnie zwrocić uwagi namiętnie miętosząc torebkę
Lody skruszały przy klatce z gorylem, tutaj poczułem jej drżenie
Kiedy wkładala banana przez pręty zacząłem czułe gładzenie
Ref. Połączyły nas zwierzęta - dzika świnia, rudy kuc
Kiedy usta całowałem tęskny pomruk wydał żubr
Połączyły nas zwierzęta - szarej foki mokry nos
Świat miłości nie pamięta, która miała taką moc
Odtąd wesoło dni nam płynęły, pieściłem ją w zagajniku
Po dwóch tygodniach dała mi siebie, jęcząc w drewnianym paśniku
Kiedy myślałem, że szczęście jest moje, list od niej mało nie zabił
Muszę zostawić Ciebie kochany, niedźwiedź się w górach pojawił
Rozłączyły nas zwierzęta - klępy łosia tęskny głos
Miłość moja gdzieś w ostępach obwąchuje świeży trop
Rozłączyły nas zwierzęta, widać taki już mój los
Dziś samotnie inhaluję zasuszony koński nos
Miała przy sobie małą butelkę i w torbie jedzenie dla osłów
Podszedłem bliżej, by zawrzeć znajomość, ręką dotknąłem jej włosów
Zapach szaleńczo ogarnął mój umysł - pachniała karmą dla kotów
Ptaki śpiewały i bocian klekotał, gdy miałem ją wziąć za rękę
Nie chciała na mnie zwrocić uwagi namiętnie miętosząc torebkę
Lody skruszały przy klatce z gorylem, tutaj poczułem jej drżenie
Kiedy wkładala banana przez pręty zacząłem czułe gładzenie
Ref. Połączyły nas zwierzęta - dzika świnia, rudy kuc
Kiedy usta całowałem tęskny pomruk wydał żubr
Połączyły nas zwierzęta - szarej foki mokry nos
Świat miłości nie pamięta, która miała taką moc
Odtąd wesoło dni nam płynęły, pieściłem ją w zagajniku
Po dwóch tygodniach dała mi siebie, jęcząc w drewnianym paśniku
Kiedy myślałem, że szczęście jest moje, list od niej mało nie zabił
Muszę zostawić Ciebie kochany, niedźwiedź się w górach pojawił
Rozłączyły nas zwierzęta - klępy łosia tęskny głos
Miłość moja gdzieś w ostępach obwąchuje świeży trop
Rozłączyły nas zwierzęta, widać taki już mój los
Dziś samotnie inhaluję zasuszony koński nos