Pewnego dnia obudzisz się
Będzie padał deszcz - nie bój się
Rozsłonisz grubych zasłon sznur
Bo nie chcesz znów patrzeć, patrzeć wstecz
Spokojny dzień był w twoim śnie
Jedynie wiatr zakłócał twój śpiew
Ten, który twoim dźwiękiem był
Ten, który twoim dźwiękiem był
Czyja to wina, nie wiem sam
Czyja to wina, nie wiem sam
Czyja to wina, może twoja też
Czyja to wina, nie wiem sam
Wciąż chowasz głowę w dół
Bo nie masz tego czego chcesz
Całą noc płakałaś znów
Rankiem zebrało się na deszcz
Czyja to wina, nie wiem sam
Czyja to wina, nie wiem sam
Czyja to wina, nie wiem sam, nie wiem sam
Czyja to wina, może twoja też
No nie bój się
No nie bój się
No nie bój się? o nie...
Ha!
Będzie padał deszcz - nie bój się
Rozsłonisz grubych zasłon sznur
Bo nie chcesz znów patrzeć, patrzeć wstecz
Spokojny dzień był w twoim śnie
Jedynie wiatr zakłócał twój śpiew
Ten, który twoim dźwiękiem był
Ten, który twoim dźwiękiem był
Czyja to wina, nie wiem sam
Czyja to wina, nie wiem sam
Czyja to wina, może twoja też
Czyja to wina, nie wiem sam
Wciąż chowasz głowę w dół
Bo nie masz tego czego chcesz
Całą noc płakałaś znów
Rankiem zebrało się na deszcz
Czyja to wina, nie wiem sam
Czyja to wina, nie wiem sam
Czyja to wina, nie wiem sam, nie wiem sam
Czyja to wina, może twoja też
No nie bój się
No nie bój się
No nie bój się? o nie...
Ha!