Twa krew jest zbyt slodka
gdy istniejesz w bezkresie
ciemnosci
tak blada widza ciebie u
swych stop ulegla...
Unies ich dlon
ponad swym swiatlem
unies ich dlon ponad noca
niech ptaki wiecznosci
uniosa ich dusze
niech wiatr ukoi
ich urojenia
W twojej milosci istnieja i pragna
w tvoich ramionach
cierpa i krawia
na tvoich ustah
sa tylko wspomnieniem
bezimiennym, milczacym
plomieniem...
Unies ich dlon
ponad swym swiatlem
unies ich dlon
ponad noca
niech ptaki wiecznosci
uniosa ich dusze
niech wiatr ukoi
ich urojenia
gdy istniejesz w bezkresie
ciemnosci
tak blada widza ciebie u
swych stop ulegla...
Unies ich dlon
ponad swym swiatlem
unies ich dlon ponad noca
niech ptaki wiecznosci
uniosa ich dusze
niech wiatr ukoi
ich urojenia
W twojej milosci istnieja i pragna
w tvoich ramionach
cierpa i krawia
na tvoich ustah
sa tylko wspomnieniem
bezimiennym, milczacym
plomieniem...
Unies ich dlon
ponad swym swiatlem
unies ich dlon
ponad noca
niech ptaki wiecznosci
uniosa ich dusze
niech wiatr ukoi
ich urojenia