Nie pora... nie nadszedł czas...
Więc milczę...
Chciałbym śnić swój sen...
Tylko śnić swój sen...
I tak kończy się...
I tak już tu jest...
Nie mogłem tak stać...
Chciałem by przestał ją bić a on wyjął nóż...
Nie tak miało być...
Nie tak miałem żyć...
Zamknięty wśród krat...
On ją katował, zabójcą zostałem ja...
Nie widzę, gdy wstaje świt...
Więc milczę...
Pozwól śnić mój sen...
Pozwól być, kim chce...
I tak kończy się...
I tak już tu jest...
Nie mogłem tak stać...
Chciałem by przestał ją bić a on wyjął nóż...
Nie tak miało być...
Nie tak miałem żyć...
Zamknięty wśród krat...
On ją katował, zabójcą zostałem ja...
To nie mój grzech...
Nie grzech...
To nie mój grzech...
On ją katował, zabójcą zostałem ja...
To nie mój grzech...
Nie grzech...
To nie mój grzech...
Więc milczę...
Chciałbym śnić swój sen...
Tylko śnić swój sen...
I tak kończy się...
I tak już tu jest...
Nie mogłem tak stać...
Chciałem by przestał ją bić a on wyjął nóż...
Nie tak miało być...
Nie tak miałem żyć...
Zamknięty wśród krat...
On ją katował, zabójcą zostałem ja...
Nie widzę, gdy wstaje świt...
Więc milczę...
Pozwól śnić mój sen...
Pozwól być, kim chce...
I tak kończy się...
I tak już tu jest...
Nie mogłem tak stać...
Chciałem by przestał ją bić a on wyjął nóż...
Nie tak miało być...
Nie tak miałem żyć...
Zamknięty wśród krat...
On ją katował, zabójcą zostałem ja...
To nie mój grzech...
Nie grzech...
To nie mój grzech...
On ją katował, zabójcą zostałem ja...
To nie mój grzech...
Nie grzech...
To nie mój grzech...