Jak długo jeszcze my czekać będziemy ?
Jak długo naszą niewolę zniesiemy ?
Nie widziałem ja ciebie tyle już lat
Postarzałeś się nieco, ale taki to ten świat
Całe życie ten ciężar niosłeś
Na ramionach swoich ty go poniosłeś
Nie słyszałem ciebie od lat
Głos ci się zmienił, los ciebie odmienił
Poszedłeś gdzie oczy poniosą
Fatalnym gościńcem, a nie wygodną szosą
Wygodną szosą, wygodną szosą
Jak długo jeszcze nas będą nie szanować ?
Jak długo tajemnice swoje przed nami chować ?
Ja długo jeszcze my czekać będziemy ?
Jak długo naszą niewolę zniesiemy ?
Czy to jest dobrze, czy to źle
Że niewolnikami my rodzimy się ?
Że każdy ponumerowany z góry ?
Niewola to sytość, ale otoczona murem
Czy to, czy to mało, czy to jest dużo ?
Że niewolnicy niewolnikom służą ?
Nie lubię już tego domu naszego
Chcę odsunąć się dziś od niego
Odsunąć się chce od niego
Jak długo jeszcze okrutnej siły wola ?
Jak długo za twarz utrzymać nas zdoła ?
Jak długo jeszcze my czekać będziemy ?
Jak długo naszą niewolę zniesiemy ?
Posłuchaj...
Posłuchaj o ile ja to sam wiem
Będzie rozprawa między dobrem i złem
Pod starym zegarem co stoi od lat
Co patrzy bez siły dokąd zmierza ten świat
Więc zobacz jeśli, jeśli nie wierzysz
Błogosławieni ci co widząc nie uwierzyli
A ja prosto zmierzam do celu
Nie będę się bawił na swym własnym weselu
Na swym własnym weselu
Na swym własnym weselu
Jak długo jeszcze my nie oszalejemy ?
Jak długo komfort odczuwać będziemy ?
Jak długo naszą niewolę zniesiemy ?
Jak długo jeszcze my czekać będziemy
Jak długo naszą niewolę zniesiemy ?
Nie widziałem ja ciebie tyle już lat
Postarzałeś się nieco, ale taki to ten świat
Całe życie ten ciężar niosłeś
Na ramionach swoich ty go poniosłeś
Nie słyszałem ciebie od lat
Głos ci się zmienił, los ciebie odmienił
Poszedłeś gdzie oczy poniosą
Fatalnym gościńcem, a nie wygodną szosą
Wygodną szosą, wygodną szosą
Jak długo jeszcze nas będą nie szanować ?
Jak długo tajemnice swoje przed nami chować ?
Ja długo jeszcze my czekać będziemy ?
Jak długo naszą niewolę zniesiemy ?
Czy to jest dobrze, czy to źle
Że niewolnikami my rodzimy się ?
Że każdy ponumerowany z góry ?
Niewola to sytość, ale otoczona murem
Czy to, czy to mało, czy to jest dużo ?
Że niewolnicy niewolnikom służą ?
Nie lubię już tego domu naszego
Chcę odsunąć się dziś od niego
Odsunąć się chce od niego
Jak długo jeszcze okrutnej siły wola ?
Jak długo za twarz utrzymać nas zdoła ?
Jak długo jeszcze my czekać będziemy ?
Jak długo naszą niewolę zniesiemy ?
Posłuchaj...
Posłuchaj o ile ja to sam wiem
Będzie rozprawa między dobrem i złem
Pod starym zegarem co stoi od lat
Co patrzy bez siły dokąd zmierza ten świat
Więc zobacz jeśli, jeśli nie wierzysz
Błogosławieni ci co widząc nie uwierzyli
A ja prosto zmierzam do celu
Nie będę się bawił na swym własnym weselu
Na swym własnym weselu
Na swym własnym weselu
Jak długo jeszcze my nie oszalejemy ?
Jak długo komfort odczuwać będziemy ?
Jak długo naszą niewolę zniesiemy ?
Jak długo jeszcze my czekać będziemy