Sprzedałem dziś duszę za garść drobniaków
Nie była warta nic ponad pogardę
Anioł Stróż nade mną cicho płacze.
Wyruszam teraz w gniewie z mym losem
Nie wrócę nim upadnę.
W kłebach dymu i pijackiej wrzawy
Mieszam wino ze swoimi myślami.
Anioł Stróż nade mną cicho płacze
Błaga bym zaprzysiągł wiary i rozwagi
Lecz łatwiej tańcem miłować ogień.
W kłebach dymu i pijackiej wrzawy
Mieszam wino ze swoimi myślami.
Tak tak to już znak znak
Na nowy dzien zaczerpnąć tlen
Nie była warta nic ponad pogardę
Anioł Stróż nade mną cicho płacze.
Wyruszam teraz w gniewie z mym losem
Nie wrócę nim upadnę.
W kłebach dymu i pijackiej wrzawy
Mieszam wino ze swoimi myślami.
Anioł Stróż nade mną cicho płacze
Błaga bym zaprzysiągł wiary i rozwagi
Lecz łatwiej tańcem miłować ogień.
W kłebach dymu i pijackiej wrzawy
Mieszam wino ze swoimi myślami.
Tak tak to już znak znak
Na nowy dzien zaczerpnąć tlen