Raz, dwa, trzy, cztery, pięć...
Lubię mieć kontrolę a to jej ostatni poziom bastion
Teraz moja kolej, ja spełniam swoją rolę z pasją
Biorę się za to dziarsko, koleś na bok żarty
Na stole karty, rozkręcam na pięć czwartych party
Zawołaj dwukropek yo, jeśli dobrze jedzie, płynie
Chłopaki to wią, efekty są gdy się nawinie przy niej
Łapię wibrację miasta, ono przewodzi mi jak Pascal
Do celu czy fiaska, jazda raz dwa
Patrz jak toczy się saga tak jak z gór lawina
Magia to podwalina sprawdza i przypomina, trzymaj klimat
To czyni mocnym, tuczy jak koksy, nie spocznę
Widocznie się muszę przekonać naocznie
Jak skończy się dzień, bo jak się zaczął to ja wiem, brat
Rapowa menażeria wyznaczyła kryteria, ten serial wciąż trwa
Leczy jak Polfa rany z bombard atrament
Nie używamy innej amunicji sami, a my omijamy łukiem
To co trzyma ludzi w formie w sztampie
Cenię naukę, czasem spokojnie czasem z hukiem
Skrajnie w obu przypadkach ciśnienie wzrasta
Aż ta imitacja precz paszła, zmiana tez zaszła
Wiesz kto to ten tu? chłopaku, D.A.B. z Baku Baku
Potąd patentów, tematów nie odczuwam braku
Strachu, gdy horyzont głów i od cholery więcej rapu
Brachu za siebie ty mów, a swoje rób lub rachuj na cud
Klub
Raz, dwa, trzy, cztery, pięć...
Lubię mieć kontrolę a to jej ostatni poziom bastion
Teraz moja kolej, ja spełniam swoją rolę z pasją
Biorę się za to dziarsko, koleś na bok żarty
Na stole karty, rozkręcam na pięć czwartych party
Zawołaj dwukropek yo, jeśli dobrze jedzie, płynie
Chłopaki to wią, efekty są gdy się nawinie przy niej
Łapię wibrację miasta, ono przewodzi mi jak Pascal
Do celu czy fiaska, jazda raz dwa
Patrz jak toczy się saga tak jak z gór lawina
Magia to podwalina sprawdza i przypomina, trzymaj klimat
To czyni mocnym, tuczy jak koksy, nie spocznę
Widocznie się muszę przekonać naocznie
Jak skończy się dzień, bo jak się zaczął to ja wiem, brat
Rapowa menażeria wyznaczyła kryteria, ten serial wciąż trwa
Leczy jak Polfa rany z bombard atrament
Nie używamy innej amunicji sami, a my omijamy łukiem
To co trzyma ludzi w formie w sztampie
Cenię naukę, czasem spokojnie czasem z hukiem
Skrajnie w obu przypadkach ciśnienie wzrasta
Aż ta imitacja precz paszła, zmiana tez zaszła
Wiesz kto to ten tu? chłopaku, D.A.B. z Baku Baku
Potąd patentów, tematów nie odczuwam braku
Strachu, gdy horyzont głów i od cholery więcej rapu
Brachu za siebie ty mów, a swoje rób lub rachuj na cud
Klub
Raz, dwa, trzy, cztery, pięć...