.

+48-666 Lyrics

chcesz dodzwonić się do piekła ,kierunkowy 48
oddawany głos po głosie to pokłosie, że to prosie
coś o konstytucji bredzi, osobiście mam to w nosie
wykładam na to lachę o czym bredzili na wosie
manifest mój ha na zarobek kładę chuj
wiem że z muzy nie wyżyję, kiedy robię taki gnój
a pysk ciągle wyje ze wściekłości się wije
co najchętniej bym zrobił założyłbym ci sznur na szyję

żmije sycząc jadem bezustannie ślipią w godło
w kuluarach walą sake dupę wkładają w wygodną
kanapę, mamy mapę no a przede wszystkim patent
kilogramy trotylu doprawione granatem

rozpierdolić parlament na chuj wam kurwa mój podatek
skoro gdy wychodzę z domu zamiast kraju widzę szmatę
zapachniało dramatem? zapachniało rozprawą?
będą kurwa zawiasy? będzie tez reklama, brawo!

nie na lewo i nie w prawo tylko centralnie w pysk
czerpię zysk ,korzyści w chuj
nie będzie mną rządził zapijaczony luj
wszystkie auta nietknięte czemu spłonął właśnie twój

służbowy patent na przedłużenie lachy
kominiary i kałachy ,to nie są strachy na lachy
rodzina niech spierdala jeśli starczy w aucie wachy
a ty kurwa klęcz przede mną ujebany w krwi po pachy

tu nie ma rewelacji to wynik zwykłej frustracji
miliony ludzi skazanych na proces degradacji
pierdolisz o kryzysie, pierdolisz o inflacji
a dlaczego 6 latek nie zjadł dziś kurwo kolacji
zresztą co cię to obchodzi grunt ze tobie się powodzi
im dłużej będziemy kraść tym dłużej będziemy młodzi
w kikuta wdała się gangrena, to naprawdę nic nie szkodzi
jęk twojego gardła mój ból życia złagodzi

[OdyN]

Spełniamy dawne obietnice, wychodzimy na ulice
Za potylice cie chwycę,jak wampir wgryzę w tchawicę
Ten kraj jak padlina, wpierdalany przez larwy
jebane hieny, trupożercy, dla was 100% pogardy

Nie powstrzyma nas nic, silniejsi z roku na rok
Smród spalonych zwłok, zdecydowany szybki krok
Płona stosy nagich ciał, płoną łacińskie krzyże
Z zadanych przez nas ran, nikt się kurwa nie wyliże

Demoniczna Armia Jednocząca Komanda Seth'a
Strzela słowem w wasze mordy, odbezpieczona beretta
I magazynek pełny, jak twoje gacie skurwielu
Rośniemy kurwa w siłę, był jeden, teraz jest wielu
Składasz ręce w znak trójkąta, modlisz się hipokryto
Tępo powtarzasz formułkę, bezmyślnie na pamięć wyrytą
kiedy u twych drzwi staną, żołnierze rogatego
Nie zdążysz nawet jej zmówić, nasz gniew wybuchnie jak de Fuego

Czas kolejnych wyborów,na bilbordach łby potworów
znane z telewizorów, głodne kasy pełnych worów
Jak przez rodzinę wspierani, przez mafijnych zakapiorów
Kreowana na fachowców banda amatorów

Wolne media, wolna prasa,mam je poniżej pasa
Jeśli tak ma wyglądać wolność, wykładam na nią kutasa
jebane mechanizmy do robienia sieczki w głowach
Miały bawić i uczyć, nie bandę głąbów kreować

Dosyć już stagnacji, wyzysku wielkich korporacji
Powierzchnia tej planety, wymaga puryfikacji
Wyczyścimy ten świat, z tego co go zanieczyszcza
nic tak duszy nie oczyszcza, jak widok na zgliszcza

Dołącz do armii, niech nie czuja się bezkarni
Nie daj się bajkami karmić, trzeźwym okiem świat ogarnij
Walka się rozpoczęła, czas na posprzątanie gnoju
Bagnet na broń i do boju, zasiejmy ziarno niepokoju
Report lyrics
0048666 (2009)
Intro I/O 880 +48-666 5 CAC (.) 1320 Zapach tras przelotowych ART 197 ART 280 ART 207 KK §1 Proces zastępowania ludzkich twarzy fizjonomią świni Przedostatni Idźcie w pokoju Chrystusa