.

Ding-dong Lyrics

Muzyka: G.Ducklan
Słowa: Marek Dutkiewicz

Jest w Warszawie na Saskiej Kępie zwykły, szary dom
W dzikie wino wplątany, tak jak inne domy stąd
Miniesz go i sto razy i nie spocznie na nim wzrok
Robisz błąd, uwierz mi, to błąd, uwierz mi, o! spory błąd.
Jest w miesiącu dzień jeden, w listopadzie nawet dwa
Kiedy dom ten ożywa od piwnicy aż po dach
Któż nie chciałby tam trafić cały wielki Mounte Belle świat
Lecz nie ja, o nie, już nie ja, nie, nie, o! już nie ja.

Ding-dong, ding-dong do drzwi dzwoni ktoś
Ding-dong, ding-dong czy to proszony gość?
Książe Józef! Ach proszę, zechce pan wejść
Ding-dong, ding-dong coraz większy tłum
Ding-dong, ding-dong głosów cichy szum
Kto tam, kto tam, kto jeszcze może tu przyjść
Dźwięk dalekiej muzyki i łagodny szelest kart
Pięknych kobiet klejnoty, kandelabrów senny blask
Zanim kur nie zapieje będą tańczyć jakby śpiąc
Co za noc, co za noc, co za noc, co za noc, o!

Ding-dong, ding-dong znowu dzwoni ktoś
Ding-dong, ding-dong czy to proszony gość?
Pola Negri! Ach, zechce pani tu wejść
Ding-dong, ding-dong coraz większy tłum
Ding-dong, ding-dong głosów cichy szum
Kto tam, kto tam, kto jeszcze może dziś przyjść
Ding-dong, ding-dong do drzwi dzwoni ktoś
Ding-dong, ding-dong czy to proszony gość?
Elvis Presley! To jasne, czekamy cię
Ding-dong, ding-dong coraz większy tłum
Ding-dong, ding-dong głosów cichy szum
Kto tam, kto tam, kto jeszcze może dziś przyjść

Ding-dong, ding-dong coraz większy tłum
Ding-dong, ding-dong głosów cichy szum
Kto tam, kto tam, kto jeszcze może dziś przyjść
Report lyrics
Teatr na drodze (1978)
Ding-dong Windą do nieba California mon amour Dokąd idziesz kochanie U nas już po burzy Romanse za grosz Podobny do ludzi Teatr na drodze Ballada łomżynska O leli lo Komu w oczach słońce