To taka szansa, myśli szuka jak lis,
Czar prysł czy tylko usypia jak liśc,
piąty zmysł to nie wstyd,
nie ból i nie krzyk i nie cisza,
zbyt daleko to od woli żeby świat ukołysać,
małe pa, ludzki gniew,
aż posunie się brew, sobie wbrew,
chociaż słychać morza stąd w dali śpiew,
to nie mew i nie z głośnika galaktyka,
porusza się i znika matematyka,
siada jak nieco kontra czekolada,
chociaż deszczu tu nie pada a ciało mokre
jak wilgoci parada, jak La Strada,
słyszysz światło czujesz chociaż nie wypada,
odpręż się, upuść nóż, niech wygra ogłada,
widnokręgi przeminą, zamkną oczy się otwarte,
chwycisz to bo to nie gówno warte uczucie wyżarte
do muru przyparte
Nie szkodzi w egzotycznej powodzi
gdy się rodzi i umiera mróźna noc nie doskwiera
tylko jasna cholera się przytrafia i rozbiera,
kiedy oko strach otwiera i etc
jak pustego portfela
kariera w kursie rozpościera,
zrobi z diabła frajera,
jest chęć zabrać tylko co twoje żeby zawsze to mieć
i gdzieś ciężka wolność jak rtęć ni w 5 ni w 10
co za słowa wybuchowe rozdanie pali cała głowa, trawamowa,
nie, nie nie zrozumcie mnie źle,
czuje, że lecieć chce,
gdzie jest trawa po pas i las i zamknięte wciąż drzwi
przed nimi ja za nimi snu i ty i łzy i gdy
czas się zamyka, bezkres się otwiera
dla niewyobrażalnie szalonego flick'a
Z szarej gory sie wymyka milion gwiazd,
jeden dzień to miłości czas a ja pas,
choć to miłości jest czas, ja pas, ja pas...
Projektu muzyka cały czas Afryka,
nic tu nie zmyka, nic tu nie unika
Czar prysł czy tylko usypia jak liśc,
piąty zmysł to nie wstyd,
nie ból i nie krzyk i nie cisza,
zbyt daleko to od woli żeby świat ukołysać,
małe pa, ludzki gniew,
aż posunie się brew, sobie wbrew,
chociaż słychać morza stąd w dali śpiew,
to nie mew i nie z głośnika galaktyka,
porusza się i znika matematyka,
siada jak nieco kontra czekolada,
chociaż deszczu tu nie pada a ciało mokre
jak wilgoci parada, jak La Strada,
słyszysz światło czujesz chociaż nie wypada,
odpręż się, upuść nóż, niech wygra ogłada,
widnokręgi przeminą, zamkną oczy się otwarte,
chwycisz to bo to nie gówno warte uczucie wyżarte
do muru przyparte
Nie szkodzi w egzotycznej powodzi
gdy się rodzi i umiera mróźna noc nie doskwiera
tylko jasna cholera się przytrafia i rozbiera,
kiedy oko strach otwiera i etc
jak pustego portfela
kariera w kursie rozpościera,
zrobi z diabła frajera,
jest chęć zabrać tylko co twoje żeby zawsze to mieć
i gdzieś ciężka wolność jak rtęć ni w 5 ni w 10
co za słowa wybuchowe rozdanie pali cała głowa, trawamowa,
nie, nie nie zrozumcie mnie źle,
czuje, że lecieć chce,
gdzie jest trawa po pas i las i zamknięte wciąż drzwi
przed nimi ja za nimi snu i ty i łzy i gdy
czas się zamyka, bezkres się otwiera
dla niewyobrażalnie szalonego flick'a
Z szarej gory sie wymyka milion gwiazd,
jeden dzień to miłości czas a ja pas,
choć to miłości jest czas, ja pas, ja pas...
Projektu muzyka cały czas Afryka,
nic tu nie zmyka, nic tu nie unika