To jest moje imperium
Słodki zapach perfum matki
Podwórka za furtkami
Koleżanki wariatki
A koledzy to szpiedzy
Wiemy wszystko o sobie
Kto i kogo z kim i po co
I odwrotnie
Jestem chłopak z małej wioski
Obok niewielkiego miasta
Czas leniwy świat beztroski
Domy winogron zarasta
Na ulicach wieczny spokój
Przemknie kilka samochodów
W małym sklepie jest jak w niebie
Można kupić nawet siebie
Wielka przestrzeń polnych ścieżek
Święta panna w gęstej trawie
Pozostałość starych wierzeń
Bo ufano sobie dawniej
Na krzyżówkach straszą duchy
Mówią że to są harcerze
Przedwojenna ta historia
Ale ja im wszystkim wierze
W centrum wioski dom rozrywki
Tańce w parach i używki
stary mędrzec prawi myśli
siedzą dawni humaniści
zapach lipy cisza spokój
a do domu kilka kroków... mam
To jest moje imperium
Słodki zapach perfum matki
Podwórka za furtkami
Koleżanki wariatki
A koledzy to szpiedzy
Wiemy wszystko o sobie
Kto i kogo z kim i po co
I odwrotnie
Czasem wracam w swoje miejsce
Pytam czy cos się zmieniło
I na ogół wszystko w miejscu
Ludzi nawet nie ubyło
Gdzieś na łąkach jest granica
Lecz bez żadnych zabezpieczeń
Dalej płynie wąska rzeka
dla mnie najszersza na świecie
a w sąsiedniej wiosce cudów
żyją ludzie jeszcze wolniej
można nawet takich spotkać
opowiedzą znów o wojnie
urząd prawi młody sołtys
łatwi stoły do ping-ponga
starym młynem wieś się cieszy
straszą duchy, kiedyś mąka
dobrze jest tu czasem wrócić
zwolnic tępa wśród mych ludzi
bo najlepszym miejscem świata
są ramiona mego brata
on mnie uczy stąpać twardo
ja powoli jego latać
To jest moje imperium
Słodki zapach perfum matki
Podwórka za furtkami
Koleżanki wariatki
A koledzy to szpiedzy
Wiemy wszystko o sobie
Kto i kogo z kim i po co
I odwrotnie
Słodki zapach perfum matki
Podwórka za furtkami
Koleżanki wariatki
A koledzy to szpiedzy
Wiemy wszystko o sobie
Kto i kogo z kim i po co
I odwrotnie
Jestem chłopak z małej wioski
Obok niewielkiego miasta
Czas leniwy świat beztroski
Domy winogron zarasta
Na ulicach wieczny spokój
Przemknie kilka samochodów
W małym sklepie jest jak w niebie
Można kupić nawet siebie
Wielka przestrzeń polnych ścieżek
Święta panna w gęstej trawie
Pozostałość starych wierzeń
Bo ufano sobie dawniej
Na krzyżówkach straszą duchy
Mówią że to są harcerze
Przedwojenna ta historia
Ale ja im wszystkim wierze
W centrum wioski dom rozrywki
Tańce w parach i używki
stary mędrzec prawi myśli
siedzą dawni humaniści
zapach lipy cisza spokój
a do domu kilka kroków... mam
To jest moje imperium
Słodki zapach perfum matki
Podwórka za furtkami
Koleżanki wariatki
A koledzy to szpiedzy
Wiemy wszystko o sobie
Kto i kogo z kim i po co
I odwrotnie
Czasem wracam w swoje miejsce
Pytam czy cos się zmieniło
I na ogół wszystko w miejscu
Ludzi nawet nie ubyło
Gdzieś na łąkach jest granica
Lecz bez żadnych zabezpieczeń
Dalej płynie wąska rzeka
dla mnie najszersza na świecie
a w sąsiedniej wiosce cudów
żyją ludzie jeszcze wolniej
można nawet takich spotkać
opowiedzą znów o wojnie
urząd prawi młody sołtys
łatwi stoły do ping-ponga
starym młynem wieś się cieszy
straszą duchy, kiedyś mąka
dobrze jest tu czasem wrócić
zwolnic tępa wśród mych ludzi
bo najlepszym miejscem świata
są ramiona mego brata
on mnie uczy stąpać twardo
ja powoli jego latać
To jest moje imperium
Słodki zapach perfum matki
Podwórka za furtkami
Koleżanki wariatki
A koledzy to szpiedzy
Wiemy wszystko o sobie
Kto i kogo z kim i po co
I odwrotnie