Już kiedy byłeś mały, mówiłeś: zbawię świat
I obmyślałeś plany b***w
Potem wkuwałeś w szkole, bo tak kazali ci
Zawsze się przyda jakiś dyplom
Teraz, kiedy dorosłeś i rozejrzałeś się
Wszystko ma inny wymiar, nie chcesz być wciąż naiwny
Nie ma zysku, to ci się nie opłaca
Nie ma zysku, nie pójdziesz sam pod prąd
Nie ma zysku, to ci się nie opłaca
Nie ma zysku, więc nie dla ciebie taka gra
Już miałeś iść na Olimp i ogień przynieść sam
Chciałeś dać światło wszystkim ludziom
Marzenia miałeś piękne, i dobre chęci też
Lecz zatrzymałeś się w pół drogi
Znów przemyślałeś wszystko: co mam nadstawiać się
I zawróciłeś z drogi, rachunek bardzo prosty
Nie ma zysku, to ci się nie opłaca
Nie ma zysku, nie pójdziesz sam pod prąd
Nie ma zysku, to ci się nie opłaca
Nie ma zysku, więc nie dla ciebie taka gra
I obmyślałeś plany b***w
Potem wkuwałeś w szkole, bo tak kazali ci
Zawsze się przyda jakiś dyplom
Teraz, kiedy dorosłeś i rozejrzałeś się
Wszystko ma inny wymiar, nie chcesz być wciąż naiwny
Nie ma zysku, to ci się nie opłaca
Nie ma zysku, nie pójdziesz sam pod prąd
Nie ma zysku, to ci się nie opłaca
Nie ma zysku, więc nie dla ciebie taka gra
Już miałeś iść na Olimp i ogień przynieść sam
Chciałeś dać światło wszystkim ludziom
Marzenia miałeś piękne, i dobre chęci też
Lecz zatrzymałeś się w pół drogi
Znów przemyślałeś wszystko: co mam nadstawiać się
I zawróciłeś z drogi, rachunek bardzo prosty
Nie ma zysku, to ci się nie opłaca
Nie ma zysku, nie pójdziesz sam pod prąd
Nie ma zysku, to ci się nie opłaca
Nie ma zysku, więc nie dla ciebie taka gra