Jechały baby na góre orać,
Kazały sobie Kube zawołać.
Hej, Kuba, Kuba, straszny obłuba,
Połapał baby, zaprząg do pługa.
Wyprząg je z pługa, zaprząg do radła,
A tak, że jedna baba usiadła.
Wyprząg je z radła, zaprząg do brony,
A baby ciągły we wszystkie strony.
Wyprząg je z brony, zaprząg do woza,
Dał babom chleba, ale bez noża.
Wyprząg je z woza, dał babom siana,
Myślał, że bedo stały do rana.
Ale te baby nie były głupie,
Złapały Kube, zbili po dupie.
Kazały sobie Kube zawołać.
Hej, Kuba, Kuba, straszny obłuba,
Połapał baby, zaprząg do pługa.
Wyprząg je z pługa, zaprząg do radła,
A tak, że jedna baba usiadła.
Wyprząg je z radła, zaprząg do brony,
A baby ciągły we wszystkie strony.
Wyprząg je z brony, zaprząg do woza,
Dał babom chleba, ale bez noża.
Wyprząg je z woza, dał babom siana,
Myślał, że bedo stały do rana.
Ale te baby nie były głupie,
Złapały Kube, zbili po dupie.