W naszych mieszkaniach po indiańsku prostych
Dla wyjść kuchennych miejsca nie ma
I jak tu wybrnąć z sytuacji?
Gdy jesień właśnie zbiera się do wyjścia
A do drzwi dzwoni już zima
Gdy jesień właśnie zbiera się do wyjścia
A do drzwi dzwoni już zima
Staną tak w drzwiach, naprzeciw siebie
Drzwi otwarte, trzęsą nami dreszcze
Jedna nie chce ustąpić drugiej
Zima już pewnie czuje się królową
A jesień jest królową jeszcze
Zima już pewnie czuje się królową
A jesień jest królową jeszcze
Stać tak będą dumne i zimne
Ludzie będą toczyć debaty
A gdy noc ludzi do snu zagoni
Jesień powie: "Proszę, niech pani wejdzie
Napijemy się jeszcze herbaty"
Usiądą w kuchni na taboretach
Powiedzą, co nowego słychać
Jesień powie: "Chyba już pójdę"
Zima odprowadzi ją kawałek
A o świcie już będzie biało
Zima odprowadzi ją kawałek
A o świcie już będzie biało
Dla wyjść kuchennych miejsca nie ma
I jak tu wybrnąć z sytuacji?
Gdy jesień właśnie zbiera się do wyjścia
A do drzwi dzwoni już zima
Gdy jesień właśnie zbiera się do wyjścia
A do drzwi dzwoni już zima
Staną tak w drzwiach, naprzeciw siebie
Drzwi otwarte, trzęsą nami dreszcze
Jedna nie chce ustąpić drugiej
Zima już pewnie czuje się królową
A jesień jest królową jeszcze
Zima już pewnie czuje się królową
A jesień jest królową jeszcze
Stać tak będą dumne i zimne
Ludzie będą toczyć debaty
A gdy noc ludzi do snu zagoni
Jesień powie: "Proszę, niech pani wejdzie
Napijemy się jeszcze herbaty"
Usiądą w kuchni na taboretach
Powiedzą, co nowego słychać
Jesień powie: "Chyba już pójdę"
Zima odprowadzi ją kawałek
A o świcie już będzie biało
Zima odprowadzi ją kawałek
A o świcie już będzie biało