Morderczy bieg prosto do dna
Ściśnięte zęby by zdążyć na czas
Pędzących dni rozdarty huk
Rozwarte oczy ogarnia lód
Jesteś bez szans
Jak ślepy ptak
Odarty z piór
Zabijasz się, spadasz w dół
Kamienna twarz w obłoku snów
Szlakiem straceńców prowadzi nas Bóg
Skradzione sny, zerwany świt
Wznosisz modlitwę nie wiedząc czy śnisz
Jesteś bez szans
Jak ślepy ptak
Odarty z piór
Zabijasz się, spadasz w dół
Słychać już dzwon
Pędzisz by zdążyć na czas
Otwarte drzwi
Nie czujesz nic tylko strach
Teraz pod prąd, niosąc swój krzyż
Tracisz kontrolę i nie wiesz jak żyć
Wodospad lat huczy wśród skał
Zamknięta pętla, wciąż bedziesz się bał
Jesteś bez szans
Jak ślepy ptak
Odarty z piór
Zabijasz się, spadasz w dół
Słychać już dzwon
Pędzisz by zdążyć na czas
Otwarte drzwi
Nie czujesz nic tylko strach
Ściśnięte zęby by zdążyć na czas
Pędzących dni rozdarty huk
Rozwarte oczy ogarnia lód
Jesteś bez szans
Jak ślepy ptak
Odarty z piór
Zabijasz się, spadasz w dół
Kamienna twarz w obłoku snów
Szlakiem straceńców prowadzi nas Bóg
Skradzione sny, zerwany świt
Wznosisz modlitwę nie wiedząc czy śnisz
Jesteś bez szans
Jak ślepy ptak
Odarty z piór
Zabijasz się, spadasz w dół
Słychać już dzwon
Pędzisz by zdążyć na czas
Otwarte drzwi
Nie czujesz nic tylko strach
Teraz pod prąd, niosąc swój krzyż
Tracisz kontrolę i nie wiesz jak żyć
Wodospad lat huczy wśród skał
Zamknięta pętla, wciąż bedziesz się bał
Jesteś bez szans
Jak ślepy ptak
Odarty z piór
Zabijasz się, spadasz w dół
Słychać już dzwon
Pędzisz by zdążyć na czas
Otwarte drzwi
Nie czujesz nic tylko strach