Jest Bu, jest Grubson, Metrowy, Jot.
Rozbujają was tu, pojawi się na czole pot.
Tu każdy jest równy, nie ma, że ktoś jest nad czy pod
I nie istnieje na to haczyk, czy kod, poooł!
Władam mikrofonem, nie karabinem, pamiętaj o tym
Potrzebuję go do życia jak wody!
Masz tu niezbite dowody przed sobą,
Jedziemy z tym b***m pełną trzodą!
Robimy to zawodowo, profesjonalnie,
Bo nie chodzi o to, żeby było tylko fajnie.
To ma być show, które serca przygarnie,
Oczyści z bólu: w głowie będziesz miał saunę a nie pralnie.
Oficjalnie, legalnie - teoretycznie,
A praktycznie poza prawem - faktycznie!
Co by tu nie było, są jointy i wódka,
Dobra zabawa, ludzie nie stoją jak telefoniczna budka.
Ta opowieść wcale nie będzie krótka,
Dalej płyniemy, po betonie sunie w tłumie łódka.
Pełną parą, pełen pozytyw, proste, że w Polsce.
Ludzie, wreszcie jest postemp!
-Wreszcie postemp! -aha, ciekawe gdzie ziom, ciekawe gdzie?
-W całej Polsce! -tak, to lubię ziom, tak, to lubię!
Ej ziomuś, ja nie słyszę tu hałasu,
Tylko mi nie mówcie, że nie macie dla nas czasu!
Z lasu nie wypuszczeni, tylko z zagrody
Mają swoje sposoby by tu się zadomowić
I trzodzić, trzodzić a nie wozić się!
Swoje robić, czekać na happy end,
Który nadejdzie wnet, progress przeca jest
Słyszysz ten dźwięk, znaczy się, że go chcesz!
Bierz więc, siły wytęż i ruszaj,
Dzisiaj zanotuje postęp największy s***as,
Odeszła susza, czas zebrać plony
Słuchaj projekt w życie wdrożony!
-Wreszcie postemp! -aha, ciekawe gdzie ziom, ciekawe gdzie?
-W całej Polsce! -tak, to lubię ziom, tak, to lubię!
A teraz nikt inny, jak BUNIO:
To była zima, Pszczyna, woń splifa biba,
Bo kina Jocina, pierwszo wspólno wypocina,
Klimat, kierego się nie zapomina Grubson!
Oryginalny bydlak, magia Rybnika - twój dom.
Zaświat czy trąbka, wybrany pasluksior
Wypij zdrówko, przyjrzyjmy się kurduplom.
Ponadmetrowy Meter, czyli zadzior na majku,
W kołtunach, czy bez, brylant jak tor na rauszu,
Połączył nas wóz z marszu miliona blantów,
Po tym jak próby na ławetach dały rymów łańcuch,
Nierozerwalny wręcz, niepowtarzalny sen,
Dla parchów smecz, jak nie pasi, gra ci fair
Jeszcze się połasisz na muzycznej farby heft
Naturalny brecht, przez nieokrzesany skecz.
Kapitalny, jak mikstejp, co łagodzi obyczaje,
Produkcje górnośląskie tłustsze są niż smalec.
Haha, 3oda Kru, dziękujemy bardzo, do zobaczenia!
Rozbujają was tu, pojawi się na czole pot.
Tu każdy jest równy, nie ma, że ktoś jest nad czy pod
I nie istnieje na to haczyk, czy kod, poooł!
Władam mikrofonem, nie karabinem, pamiętaj o tym
Potrzebuję go do życia jak wody!
Masz tu niezbite dowody przed sobą,
Jedziemy z tym b***m pełną trzodą!
Robimy to zawodowo, profesjonalnie,
Bo nie chodzi o to, żeby było tylko fajnie.
To ma być show, które serca przygarnie,
Oczyści z bólu: w głowie będziesz miał saunę a nie pralnie.
Oficjalnie, legalnie - teoretycznie,
A praktycznie poza prawem - faktycznie!
Co by tu nie było, są jointy i wódka,
Dobra zabawa, ludzie nie stoją jak telefoniczna budka.
Ta opowieść wcale nie będzie krótka,
Dalej płyniemy, po betonie sunie w tłumie łódka.
Pełną parą, pełen pozytyw, proste, że w Polsce.
Ludzie, wreszcie jest postemp!
-Wreszcie postemp! -aha, ciekawe gdzie ziom, ciekawe gdzie?
-W całej Polsce! -tak, to lubię ziom, tak, to lubię!
Ej ziomuś, ja nie słyszę tu hałasu,
Tylko mi nie mówcie, że nie macie dla nas czasu!
Z lasu nie wypuszczeni, tylko z zagrody
Mają swoje sposoby by tu się zadomowić
I trzodzić, trzodzić a nie wozić się!
Swoje robić, czekać na happy end,
Który nadejdzie wnet, progress przeca jest
Słyszysz ten dźwięk, znaczy się, że go chcesz!
Bierz więc, siły wytęż i ruszaj,
Dzisiaj zanotuje postęp największy s***as,
Odeszła susza, czas zebrać plony
Słuchaj projekt w życie wdrożony!
-Wreszcie postemp! -aha, ciekawe gdzie ziom, ciekawe gdzie?
-W całej Polsce! -tak, to lubię ziom, tak, to lubię!
A teraz nikt inny, jak BUNIO:
To była zima, Pszczyna, woń splifa biba,
Bo kina Jocina, pierwszo wspólno wypocina,
Klimat, kierego się nie zapomina Grubson!
Oryginalny bydlak, magia Rybnika - twój dom.
Zaświat czy trąbka, wybrany pasluksior
Wypij zdrówko, przyjrzyjmy się kurduplom.
Ponadmetrowy Meter, czyli zadzior na majku,
W kołtunach, czy bez, brylant jak tor na rauszu,
Połączył nas wóz z marszu miliona blantów,
Po tym jak próby na ławetach dały rymów łańcuch,
Nierozerwalny wręcz, niepowtarzalny sen,
Dla parchów smecz, jak nie pasi, gra ci fair
Jeszcze się połasisz na muzycznej farby heft
Naturalny brecht, przez nieokrzesany skecz.
Kapitalny, jak mikstejp, co łagodzi obyczaje,
Produkcje górnośląskie tłustsze są niż smalec.
Haha, 3oda Kru, dziękujemy bardzo, do zobaczenia!